REKLAMA

John Deere stawia na pojedynczy rotor

Redakcja - Technika
21.05.2018
Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

Układy jednorotorowe serii S w kombajnach mają lepsze wyniki pracy od systemów tradycyjnych bądź hybrydowych – zapewnia John Deere. Jako przykład podaje najnowszy i zarazem sztandarowy już kombajn S700.

fot. John Deere
REKLAMA

Układy jednorotorowe serii S w kombajnach mają lepsze wyniki pracy od systemów tradycyjnych bądź hybrydowych – zapewnia John Deere. Jako przykład podaje najnowszy i zarazem sztandarowy już kombajn S700.

W przypadku takich układów jednorotorowych zagwarantowany jest jednolity przepływ masy, zamiast rozdzielania materiału na dwa strumienie, co z kolei zmniejsza zapotrzebowanie na moc. Rotor większej średnicy powoduje też uzyskanie wyższego momentu bezwładności, niż w przypadku rotorów mniejszych i przeznaczonych do pracy z mniejszymi prędkościami obrotowymi.

Rotor ma również znacznie szerszy obszar przekroju omłotu, niż w przypadku systemu stycznego, co powoduje płynne przejście ze stycznego na osiowy przepływ materiału – zapewnia John Deere. Efektem równomiernego przepływu materiału jest z kolei równomierny omłot i separacja, czyli docelowo – lepsza jakość ziarna i słomy.

John Deere zastosował w swojej siedemsetce własną, autorską koncepcję podawania materiału w zakresie 270 stopni, która – wykorzystuje właśnie wspomniany efekt płynnego przejścia ze stycznego przepływu materiału z bębna przyspieszającego na osiowy przepływ do rotora. Ten przepływ jest ułatwiony przez większa ilość miejsca z przodu rotora i wymaga zaangażowania mniejszej mocy. Oszczędzana moc może być skierowana w stronę poprawienia jakości omłotu.

Bęben przyspieszający ma osiem łopatek oraz chwytacz kamieni (chwytacz jest jeszcze przed bębnem i wyłapuje kamienie, zanim dostaną się do maszyny), zapewnia równomierne wysyłanie materiału, i bezpośrednio pobiera nawet największe ilości materiału, czy wilgotnej i twardej słomy z przenośnika pochyłego, po czym kieruje je wprost do rotora. Bęben jest tak blisko samego rotora i przenośnika, że nie ma mowy o zaleganiu po drodze materiału, a tym samym o ryzyku powstania przerwy w przepływie.

Mówiąc o jednolitym przepływie masy, trzeba zaznaczyć, że jest ona tak kierowana by równomiernie obciążać rotor, i zapewnić mu w efekcie maksymalną wydajność. Do tego, wobec jednoczesnego obciążenia całego rotora, w żadnej części nie gromadzi się słoma i nie jest przez to uszkadzana.

John Deere informuje, że w czasie omłotu grubość warstwy słomy zmniejsza się sukcesywnie po kilkukrotnym przechodzeniu przez stożkowy obszar omłotu. Początkowo ziarno oddzielane jest na etapie delikatnego, ale wydajnego omłotu z przodu – określanego malowniczo słowami „materiał o materiał” - a następnie, to co zostało – oddzielane jest w tylnej sekcji. Pierwsza partia ziarna ma zatem zapewnioną najwyższą jakość, a jednocześnie jej pozyskanie nie absorbuje wysokiego zapotrzebowania na moc.

Natomiast w tylnej części rotora odbywa się główna separacja. John Deere zaleca wybór jednego z dwóch dostępnych rotorów w zależności od warunków pracy – albo TriStream (do zbioru upraw dających mniej plonów), albo VariableStream (do zbioru upraw wysokowydajnych, wilgotnych, mokrych i zielonych roślin, i twardej słomy). Ten drugi ma bardziej stożkowaty kształt z przodu, a operator kombajnu może z kabiny zmieniać ilość obrotów, jakie wykonuje materiał.

Dlatego w zależności od tego, czy jest sucho, czy wilgotno, operator może zmieniać intensywność omłotu i wpływać na jakość słomy. W standardowym położeniu materiał wykonuje siedem obrotów pełnych by zwiększyć wydajność separacji ziarna, natomiast gdyby nacisk położony był na zoptymalizowanie jakości słomy i zmniejszenie w niej ilości plew, operator wybiera położenie zaawansowane, w którym słoma wychodzi z rotora już po pięciu obrotach.

John Deere zdecydował też, że materiał, który schodzi z rotora odbierany jest nie przez rozdrabniacz, lecz przez odrzutnik, który dopiero wysyła go równomiernie na całą szerokość roboczą rozdrabniacza. Nie ma przez to zatorów, zmniejsza się zużycie przeciwnoży, za to wzrasta jakość rozdrabniania.

Zanim John Deere zastosował ten system w seryjnych kombajnach serii 700, przetestował go na trzydziestu sześciu różnych rodzajach upraw, tak by teraz dedykować go zarówno jednej uprawie na dużym obszarze, lub – w zależności od zapotrzebowaniu – przechodzeniu z jednej uprawy na drugą, przy czym wydajność ma być zachowana na tym samym poziomie, niezależnie od warunków.

Każdy podzespół może być łatwo dostosowany do różnych rodzajów upraw, czemu sprzyja bezproblemowy dostęp do rotora i do wszystkich zespołów żniwnych.

(rtr) Paweł Okoński

Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA