REKLAMA

Ardanowski: Nie protesty, lecz poszukiwanie realnych rozwiązań szansą na stabilizację w rolnictwie

Redakcja - Prawo i Finanse
12.07.2019
chat-icon 0

O sytuacji na rynku wołowiny oraz umowie z państwami Mercosur mówił minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski podczas spotkania z zespołem Porozumienia Rolniczego.

fot. MRiRW
REKLAMA

O sytuacji na rynku wołowiny oraz umowie z państwami Mercosur mówił minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski podczas spotkania z zespołem Porozumienia Rolniczego.

Szef resortu odniósł się również do protestów rolniczych, jakie odbywały się w czasie niskich cen na rynku wieprzowiny: - Teraz, gdy ceny bardzo wzrosły, nikt nie przychodzi, nie grozi protestami. A może teraz jest właśnie najlepszy moment, aby zastanowić się, co robić i jakie wprowadzić mechanizmy stabilizujące rynek? Ale nie. Nie ma żadnego głosu tych, którzy wówczas protestowali.

Minister rolnictwa zwrócił uwagę na niestabilność rynku i na zachowania jego uczestników. Podał przykład związany z rynkiem wieprzowiny, kiedy to w sytuacji bardzo niskich cen dochodziło do protestów. – Teraz, gdy ceny bardzo wzrosły w wyniku sytuacji na rynku chińskim, gdzie występują ogromne problemy z ASF, nikt nie przychodzi, nie grozi protestami. A może teraz jest właśnie najlepszy moment, aby zastanowić się, co robić i jakie wprowadzić mechanizmy stabilizujące rynek? Może próbować wprowadzić jakiś fundusz kryzysowy? Ale nie. Nie ma żadnego głosu tych, którzy wówczas protestowali.

Szef resortu przypomniał, że jego zamiarem było wykorzystanie około 3 mln ha trwałych użytków zielonych, które teraz nie są wykorzystywane w produkcji rolnej, do rozwoju hodowli bydła mięsnego. Zwrócił przy tym uwagę, że na koniec swojej kadencji Komisja Europejska zawarła porozumienie z krajami Mercosur, w myśl którego produkty rolne z tych państw uzyskają szerszy dostęp do rynku europejskiego.

- Formalnie Komisja Europejska ma takie prawo, ale w mojej ocenie nie powinna tego robić na kilka miesięcy przed końcem kadencji. Tak się nie robi. Kraje Mercosur to nie są kraje biedne. Tam nie ma głodu. Przehandlowano samochody, elektronikę, sprzęt AGD, wytwarzane w najbardziej rozwiniętych krajach UE, za południowoamerykańską żywność – podkreślił minister dodając, że nie ma na to zgody polskiego rządu.

Na najbliższym posiedzeniu unijnej Rady Ministrów ds. rolnictwa będę domagał się wprowadzenia klauzul ochronnych, które będą wprowadzały natychmiastowe ograniczenia w przypadku zakłócenia danego rynku w związku z realizacją tej umowy oraz całkowitego zakazu importu produktów niespełniających bardzo wysokich norm europejskich. Będę też domagał się uruchomienia skupu interwencyjnego wołowiny na poziomie UE – dodał minister.

Szef resortu podkreślił również, że ważne jest, aby wszystkie organizacje, które mają swoje reprezentacje w Unii Europejskiej, wyrażały swój wyraźny sprzeciw i szukały sojuszników w tych działaniach. Państwo członkowskie nie ma żadnych możliwości wprowadzenia skupu interwencyjnego.

Natomiast to, co jest możliwe i to, co zapowiadamy, jest realizowane. To jest nasza wiarygodność. Tak jest np. w odniesieniu do obśmiewanego programu podwyższonego dobrostanu zwierząt. Te rozwiązania są wprowadzane i już od przyszłego roku, jeszcze w tej perspektywie finansowej, będzie wsparcie do bydła i świń – przypomniał minister.

Ardanowski zwrócił uwagę, że ciągle poszukiwane są nowe rynki zbytu i zaapelował o wskazywanie, gdzie jeszcze ewentualnie należałoby wysłać misje i uzgadniać warunki dostępu.

Pytał się ponadto członków zespołu, jakie mają konkretne propozycje realnych rozwiązań. Zapowiedział również udostępnienie list zakładów, które sprowadzają surowce z zagranicy kosztem polskich rolników. – Nie chodzi o zakaz importu, ale społeczeństwo ma prawo wiedzieć i niech to się odbywa jawnie.

(rpf) jp / Źródło: MRiRW

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA