Byk zabił gospodarza na polu. Mieszkańcy wsi są w szoku
fotografia ilustracyjna
Rutyna, zbyt duże zaufanie do silnych i niebezpiecznych zwierząt gospodarskich doprowadziły do tragedii. Nie żyje gospodarz, którego zaatakował jego własny byk.
Rutyna, zbyt duże zaufanie do silnych i niebezpiecznych zwierząt gospodarskich doprowadziły do tragedii. Nie żyje gospodarz, którego zaatakował jego własny byk.
Lubelskie: Ogień wyrządził duże straty w gospodarstwie rolnym
Do tragicznego w skutkach zdarzenia doszło w piątkowy wieczór 14 sierpnia na polu nieopodal wsi Brodów w powiecie żarskim (województwo lubuskie). Gospodarz, 48-letni mężczyzna, zaganiał wypasające się na polu bydło. W pewnym momencie byk odłączył się od stada.
Mężczyzna próbował zagonić byka z powrotem do stada, wtedy rozwścieczone zwierzę zaatakowało. Ważący kilkaset kilogramów byk nadział mężczyznę na róg i ruszył z nim w stronę lasu.
Ciągnik spłonął podczas wykonywania prac sadowniczych
Świadkiem tragedii był myśliwy, który widział całe zajście z ambony. Kiedy byk porzucił gospodarza myśliwy podjął próbę reanimacji. Odniesione rany okazały się jednak zbyt rozległe i poszkodowany mężczyzna zmarł. Mieszkańcy niewielkiej wsi są w szoku.
Znali mężczyznę, nie mogą uwierzyć, że własne zwierzę, o które człowiek dbał, karmił, mogło zrobić coś takiego. Niestety mogło – byki to niebezpieczne, nieprzewidywalne zwierzęta, do których należy podchodzić z rezerwą i ograniczonym zaufaniem. W tym przypadku tego zaufania było zbyt wiele. – Trudno powiedzieć co rozwścieczyło byka. Mogło to być zmęczenie, upał – mówił weterynarz.
Zwierzę udało się złapać dopiero następnego dnia, kiedy wyszło z lasu. Byk został zastrzelony. Prokuratura Rejonowa w Żarach prowadzi w tej sprawie śledztwo, jednak prawdopodobnie zostanie ono umorzone.
(rpf) jp
Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.