REKLAMA

Ardanowski o swoim powrocie do PiS: Wylewa się na mnie fala hejtu

Redakcja - Prawo i Finanse
24.11.2020
Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

Były minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski w obszernym oświadczeniu w mediach społecznościowych wyjaśnia, dlaczego podjął decyzję o powrocie do Prawa i Sprawiedliwości. Nie szczędzi również ciepłych słów pod adresem prezesa Kaczyńskiego.

fot. MRiRW
REKLAMA

Były minister rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski w obszernym oświadczeniu w mediach społecznościowych wyjaśnia, dlaczego podjął decyzję o powrocie do Prawa i Sprawiedliwości. Nie szczędzi również ciepłych słów pod adresem prezesa Kaczyńskiego.


Treść oświadczenia Jana Krzysztofa Ardanowskiego: „Różne osoby dopytują mnie, czym zostało spowodowane moje przywrócenie do Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie po buńczucznych wypowiedziach niektórych osób z otoczenia Prezesa Jarosława Kaczyńskiego, by wspomnieć, acz niechętnie, pana Posła Suskiego, czy „nowej gwiazdy”, tj. pana Moskala. Wypowiadam się w swoim imieniu, bo za swoje decyzje sam ponoszę odpowiedzialność.

Nie ukrywam, że moje wystąpienie z Klubu Parlamentarnego PiS, choć byłem na nie już zdecydowany, zostało wstrzymane po długiej rozmowie z Prezesem Jarosławem Kaczyńskim, do której doszło z Jego inicjatywy. Choć absolutnie nie podzielam poglądów Pana Prezesa w sprawie likwidacji hodowli zwierząt futerkowych oraz zakazu uboju rytualnego, które On traktuje jako wręcz miarę człowieczeństwa, czy stanu ludzkich sumień, to mogę zrozumieć, że ma inną wrażliwość wobec zwierząt i dla Niego są to sprawy ważne.

To, że w swoim życiu miał nikły kontakt ze zwierzętami gospodarskimi, zapewne ukształtowało Jego ocenę relacji człowiek – zwierzę. To w jakiś sposób determinuje inne do nich podejście, niż nasze, rolnicze, wynikające z codziennego przebywania i pracy wśród zwierząt.

W otwartej i szczerej rozmowie wyjaśniłem powody, dla których posłowie i senatorowie związani z wsią, pomimo ostrzeżeń i gróźb, wykazując się odwagą, nie mogli poprzeć „piątki dla zwierząt”. Wyjaśniłem, że część informacji, na których Prezes Kaczyński zbudował swoje przekonanie o znikomym wpływie zakazów na polskie rolnictwo jest nieprawdziwa i ktoś Go wprowadza w błąd. Nie czas, by przytaczać wszystkie moje argumenty.

Wyjaśniłem m.in., że zakaz określonego sposobu uboju bydła dotknie 350-400 tys. gospodarstw, przede wszystkim rodzinnych, a nie tylko niewielkiej ich grupy. Wskazałem, że nie ma możliwości stosowania masywnych, wiele lat trwających odszkodowań za wygaszoną produkcję. Rozwiałem też przekonanie, oparte na supozycjach m.in. Komisarza Wojciechowskiego, że rynek UE „wchłonie” nadmiar wołowiny pochodzącej z uboju „tradycyjnego” z Polski. Obecna hodowla bydła mięsnego jest/była na znacznie większym, wzrostowym poziomie, niż w przytaczanym 2013 roku, a na dodatek poprzednia Komisja Europejska podpisała bardzo złą dla rolnictwa europejskiego umowę o wolnym handlu z krajami Ameryki Południowej (Mercosur), która doprowadzi do zalania UE wołowiną z Argentyny i drobiem z Brazylii. Pozostaje eksport mięsa „halal” na rynki, które takiego właśnie potrzebują. Zapytałem także, czy poza subiektywnym odczuciem, Pan Prezes zna jakieś metody, narzędzia pomiarowe, które pozwalają ocenić ból zwierząt w zależności od sposobu uboju.

Szanowni Państwo, problemem jest zarówno przekonanie Pana Prezesa, które szanuję tak samo, jak zdanie każdego człowieka, chociaż diametralnie się z nim nie zgadzam, ale w jeszcze większym stopniu skandalem jest to, że jego opinię, człowieka o umyśle strategicznym, niewątpliwie zapracowanego, któremu życie ciosów nie szczędzi, kształtują lub wzmacniają informacje preparowane, nieprawdziwe, życzeniowe, dostarczane przez Jego doradców. Ja dalej będę tłumaczył wszystkim o szkodliwości „piątki dla zwierząt” i konieczności zaprzestania prac nad tą ustawą, lub zawężenia prac do warunków utrzymania zwierząt domowych oraz zwierząt w cyrkach, w schroniskach, poprawy dobrostanu zwierząt gospodarskich i wyeliminowania bolszewickiego prawa zabierania zwierząt przez pseudoekologów. Pan Prezes, choć ma swoje zdanie, inne niż moje, uznał, że każdy ma prawo pozostać przy swoim i nie będę w tych sprawach nagabywany, czy, nie daj Boże, zmuszany, podobnie, jak inni posłowie i senatorowie.

Inną kwestią jest moje opuszczenie Klubu PiS i partii. Przez kilka tygodni od mojego wystąpienia, złożony przebytym COVID-em, a na domiar złego potwornym bólem, spowodowanym wypadnięciem dysku, obserwowałem jak wielu wrogów prawicy zacierało ręce i budowało nadzieje, że Zjednoczona Prawica straci większość w Sejmie. Ilu polityków z opozycji, w tym różnych działaczy chłopskich, dla których niezadowoleni rolnicy są pomostem do polityki, marzyło o wystąpieniu z PiS grupy posłów i przedterminowych wyborach. Ci wszyscy działacze mogą czuć się wściekli, bo nic z tego, ku ich zmartwieniu, nie wyszło.

W sytuacji, gdy lewicowi politycy UE chcą pozbawić Polskę suwerenności, gdy rozchwianiem społecznym i podsycaniem protestów na ulicach opozycja chce przejąć władzę i wprowadzić lewacką rewolucję, gdy przypuszczono zmasowany atak na Kościół Katolicki, na rodzinę i polską tradycję, oświadczam, że nie przyłożę ręki do upadku rządów prawicowych w Polsce.

Nie zgadzam się z Jarosławem Kaczyńskim w ocenie wpływu Jego propozycji na kondycję, dochody i stabilność polskiego rolnictwa, i uczynię wszystko, by ta szkodliwa ustawa, z godzącymi w polski interes narodowy zapisami, nie weszła w życie. Jednak, czując się ściśle związany z polskimi rolnikami, jako jeden z nich, odpowiadając przez ponad dwa lata, choć nie bez błędów, za rozwiązywanie najtrudniejszych ich problemów, chcę, by dalej można było realizować program rolny PiS, w uzgodnieniu z organizacjami reprezentującymi polską wieś. Klucz do odzyskania zaufania rolników jest w rękach Jarosława Kaczyńskiego.

Wylewa się na mnie i posłów, którzy odzyskali prawa, wynikające z członkostwa w PiS, fala hejtu. Takie epitety, jak zdrajcy, sprzedawczyki, kupieni za jakieś korzyści, są najłagodniejsze. Cóż, ci, co sądzą, że wszystko można kupić, insynuując innym uleganie jakiejś formie przekupstwa, widocznie oceniają po sobie i po tym, jak sami by postąpili.

Walczmy dalej przeciwko złym rozwiązaniom dla polskiej wsi. Zachowujmy trzeźwą ocenę sytuacji i nie dajmy się manipulować tym, którym nie chodzi o polską wieś, tylko o swoje, partykularne interesy. Polska wieś odzyskuje swoją godność i należny szacunek. Niech się nikt nie łudzi, że można w naszym kraju wygrać wybory bez głosów pełnoprawnych obywateli ojczyzny, jakimi są mieszkańcy wsi. O te głosy trzeba zabiegać mądrymi działaniami. Dziękuję jeszcze raz wszystkim rolnikom, którzy pokazali swoją determinację i troskę o nasz wspólny chłopski i narodowy interes. Choć czas jest trudny, przyszłość rolnictwa europejskiego niepewna, a skutki pandemii dotykają całe społeczeństwo, w tym także nas rolników, to „razem damy radę”.”

(rpf) jp

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA