REKLAMA

Czy system przewidzi każdą, najmniejszą usterkę ciągnika?

Redakcja - Technika
21.03.2020
Lubię to
Lubię to
0
Super
Super
0
Haha
Haha
0
Smutny
Smutny
0
Szok
Szok
0
Zły
Zły
0
chat-icon 0

Czy w przyszłości system wykryje dosłownie każdą, nawet najmniejszą usterkę ciągnika? – To mój cel – uśmiecha się Piotr Grabiński, który na co dzień pracuje w centrali John Deere w Mannheim nad maksymalnym usprawnieniem programu Expert Alert.

REKLAMA

Czy w przyszłości system wykryje dosłownie każdą, nawet najmniejszą usterkę ciągnika? – To mój cel – uśmiecha się Piotr Grabiński, który na co dzień pracuje w centrali John Deere w Mannheim nad maksymalnym usprawnieniem programu Expert Alert.

Bezawaryjna praca ciągnika to marzenie każdego rolnika, bez względu na to, czy prowadzi rodzinne gospodarstwo, czy jest właścicielem przedsiębiorstwa działającego na tysiącach hektarów. Naprzeciw potrzebom rolników w 2017 roku wyszedł John Deere, który opracował program Expert Alerts. Narzędzie zbiera dane w aplikacji JD Link i przesyła bezprzewodowo z maszyn John Deere - powiadamia dealerów o potencjalnych problemach z daną częścią maszyny i generuje zalecenia ich rozwiązania. Wczesna diagnoza umożliwia dealerom Deere proaktywną obsługę maszyn, co wydłuża czas bezawaryjnej pracy, a tym samym zwiększa wydajność i rentowność rolników. Udoskonalanie systemu to jedno z głównych zadań Piotra Grabińskiego, który w 2018 roku przeniósł się do centrali Johna Deere’a w Mannheim.

Studia zmieniły jego życie

Piotr Grabiński urodził się w Pyrzycach, gdzie chodził do szkoły podstawowej i średniej. Później przeniósł się do Poznania. W stolicy Wielkopolski studiował na Politechnice. Podczas studiów Grabiński spotkał dwie osoby, które odegrały znaczące role w jego życiu. Pierwsza z nich to studentka logistyki, która stała się jego żoną, zaś druga osoba to mężczyzna, który po ukończeniu studiów dał mu pierwszą pracę jako technik diagnostyczny w warsztacie samochodowym.

- Wiele się tam nauczyłem, ale czułem, że chcę się rozwijać, dlatego w 2007 roku zacząłem szukać nowej pracy. Tak trafiłem do Johna Deere’a, firmy którą dotychczas znałem tylko z zabawek - charakterystyczna zieleń i żółte koła zapadła mi w pamięć – uśmiecha się.

Grabiński początkowo trafił do działu obsługi klienta – jak wspomina ten czas?

- Jest to wymagająca praca, ponieważ zajmujesz się głównie reklamacjami, ale uważam ten dział za jeden z najbardziej ekscytujących, bo każdy dzień jest inny. Praca w branży rolniczej znacznie różni się od branży moto, w której klient dostarcza samochód dealerowi i nic nie widząc, czeka na efekty. W rolnictwie w większości przypadków klient stoi tuż za tobą i patrzy na to, co robisz, więc jest to zupełnie inny sposób świadczenia usług i wsparcia. Kiedy ciągnik klienta przestanie działać przez kilka godzin, jest to realna strata pieniędzy. Sprawna naprawa na oczach klienta daje wiele satysfakcji – dodaje Grabiński.

Kolejnym istotnym krokiem w 10-letniej karierze Grabińskiego była droga od przedstawiciela ds. wsparcia produktu do kierownika serwisu w północno-zachodniej Polsce.

Globalny dyrektor pod wrażeniem

Wkrótce nadeszło nowe wyzwanie – praca dla John Deere Mannheim Works z południowo-zachodnich Niemiec. To z kolei wymagało od Grabińskiego większej elastyczności, czyli przeprowadzki w kwietniu 2018 r. wraz z żoną i dwiema córkami.

- Największą barierą był język, ale z drugiej strony zaletą południowych Niemiec jest to, że wszyscy mówią po angielsku. To zdecydowanie pomogło mojej rodzinie dostosować się do nowej sytuacji – dodał.

Grabiński objął zupełnie nowe stanowisko analityka danych wsparcia technicznego i rozpoczął budowę struktur nowego działu wsparcia telematyki ciągników.

Chris Davison, globalny dyrektor platformy ciągników John Deere uważa, że: W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie udało nam się wykorzystać informacje z maszyn do powiadamiania klientów o zbliżającej się awarii i możliwości naprawy. Powierzyliśmy Piotrowi wdrożenie tego w ciągnikach produkowanych w Mannheim, natomiast wpadł on na przeszkodę: nowe unijne przepisy RODO. Ale Piotr współpracował z różnymi zespołami i opracował narzędzia automatyzujące, formularze zgody, sposoby wyłączania transmisji danych w przypadku zmiany sprzętu przez klientów. Naprawdę jestem pod wrażeniem.

Uświadamiać rolników

Od 2014 r. wszystkie duże ciągniki John Deere produkowane w Stanach Zjednoczonych są ze standardowym wyposażeniem JD Link, natomiast w Europie jest to opcja dodatkowa.

Jedną z kluczowych ról Piotra Grabińskiego jest szkolenie, uświadamianie, klientów i dealerów oraz zachęcanie do korzystania z platformy JD Link, której użycie może być kluczowe dla zaoszczędzenia czasu pracy w przypadku ewentualnej awarii.

- Udało nam się opracować formularz zgody dla klientów, który pozwala faktycznie otrzymywać dane z ich maszyn w aplikacji i porównywać je z innymi źródłami danych. Dziś około 12 procent klientów wyraża zgodę na odczyt danych, ale odsetek ten moim zdaniem wzrośnie do 50 proc. i więcej. Niektórzy dealerzy, głównie z Wielkiej Brytanii, Francji lub Hiszpanii, a także w południowo-wschodniej Europie już znają korzyści wynikające z monitoringu stanu ciągnika, ale jest wiele krajów i dealerów w UE, którzy do tego nadal podchodzą niechętnie – komentuje Grabiński.

Centrum kontroli jak w NASA
W siedzibie John Deere w Mannheim utworzono specjalne Centrum Monitorowania wyposażone w najbardziej nowoczesne technologie, w tym 65-calowe ekrany. Stopień zaawansowania technologicznego jest zbliżony do NASA – ekrany wskazują, gdzie aktualnie poruszają się ciągniki i jaki jest ich stan techniczny, uwzględniając wszystkie alerty z ostatnich pięciu dni.

- Codziennie rano rewidujemy mapę maszyn, aby sprawdzić, czy mamy jakieś nowe kody błędów, które mogą oznaczać nowe tryby awarii lub nowy rodzaj awarii. Każdy nowy przypadek to dla nas temat do analizy. W przeszłości czekaliśmy na zgłoszenie roszczenia od klienta, teraz możemy je wyprzedzić. Ważne jest to, ze nie działam sam, ale jestem w zespole, w którym mamy absolutnie genialnych ludzi, z działu PVV (Product Verification and Validation), działu jakości (Quality) i niezawodności (Reliability), działu serwisu (Customer Product Support) oraz tzw. Data Science (analizy danych tzw. Big Data). W pojedynkę niewiele można zdziałać. Naszym celem jest, aby wszystkie nasze alerty były w 100 procentach prognostyczne. Wówczas, wykorzystując algorytmy maszyn i sztuczną inteligencję, bylibyśmy naprawdę bardzo proaktywni w wykrywaniu potencjalnych problemów – kontynuuje Grabiński.

Czy stuprocentowa skuteczność jest możliwa?

Pewnego dnia tak się stanie, a przynajmniej w przypadku usterek, które mogą być reprezentowane w postaci elektrycznej lub elektronicznej. To kwestia posiadania wystarczającej ilości sensorów, a także oprogramowania, które pozwoli ustalić na odległość, czy maszyna pracuje w trybie normalnego zachowania, tj. jej parametry mieszczą się w dopuszczalnym zakresie, lub nie. Dziś nie wszystko da się zmierzyć i zobaczyć bezprzewodowo, ale pracujemy nad tym. Jesteśmy na etapie definiowania potrzeb zarówno technicznych, jak i procesowych tak, aby za kilka lat każdą usterkę dało się przewidzieć wystarczająco wcześnie, aby zapobiec jej całkowicie, „zaplanować” przestój lub ograniczyć go do absolutnego minimum – doprecyzowuje Grabiński.

Na razie jednak Grabiński wraz z zespołem koncentruje się na wypracowaniu procesów i skodyfikowaniu ich i tym samym stworzeniu norm. Rezultatem tej pracy jest bardziej niezawodna zdolność diagnostyczna, która wyprzedza konkurencję.

- Jesteśmy jedynym producentem w UE, który dostarcza fabrycznie takie opcje - kończy Davison.

(rtr) pp / materiały prasowe

chat-icon 0

REKLAMA

Polecane

Komentarze (0)

Zaloguj się lub załóż konto, Twoja nazwa zostanie automatycznie przypisana do komentarza.

Zamieszczając komentarz akceptujesz regulamin


REKLAMA

Zobacz więcej

REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA